23. CLOSER

do 23 ff — kopia

 

Następnego dnia, Warszawa, godzina 13…

Adam nie mógł dodzwonić się do swojego przyjaciela… Ostatnie wiadomości, które otrzymał od niego świadczyć mogły o dość kiepskim nastroju. Szatyn dobrze wiedział, że nie może tego bagatelizować, aby nie skończyło się podobnie, jak kilka lat temu….

Rafał nie odbierał telefonu od poprzedniego dnia więc Adam postanowił odwiedzić sąsiada…. Zapukał do drzwi, nikt nie odtworzył. Odczekał chwilę, ale nadal nic. Mężczyzna zaczął się jeszcze bardziej niepokoić. Wiedział gdzie przyjaciel chowa dodatkowy klucz. Sięgnął do skrytki, wyjął z niej klucz i pospiesznie otworzył zamek.

– Rafał jesteś? – Zapytał od progu nawet nie domykając drzwi. Cisza nie uspokoiła zaniepokojenia. Adam rozejrzał się po przedpokoju, bez namysłu wbiegł do pokoju, w którym Rafał zazwyczaj spał. W pomieszczeniu panował półmrok i niemiłosiernie nieprzyjemny zaduch. Podszedł do okna i gwałtownym ruchem ręki odsłonił zasłony i otworzył je na oścież. Odwrócił się i dopiero wtedy dostrzegł sporą ilość butelek po alkoholu. Wiedział co to znaczy … Rafał wpadł w ciąg… Jedyną dobrą wiadomością była ta, że blondyn jeszcze nie był w stanie wybyć z mieszkania. Leżał bezwładnie w poprzek łóżka…. Adam wiedział, że nie może zostawić go samego…. Czekały go długie i ciężkie dni… Usiadł na podłodze, oparł plecy o ścianę i czekał, bo co miał za wyjście…

Rafał obudził się około godziny 17… nie wstając z łóżka, na oślep, próbował znaleźć pełną flaszkę z alkoholem. Nie mogąc odnaleźć podjął nieudolną próbę wstania…. Adam widząc to podszedł do przyjaciela, pomógł mu się podnieść i podał butelkę z wodą.

– Coś ty człowieku wyprawiasz? – Szatyn zapytał się bardziej retorycznie.

– Nie tego mi potrzeba! – Rafał syknął przez zaciśnięte zęby.

– Umawialiśmy się na coś… Pamiętasz stary? – Adam potrząsnął przyjacielem. – Obiecałeś! Nawet udało się przez cztery lata! Chcesz znowu wszystko spieprzyć? – Podniósł głos.

– Odpierdol się ode mnie! Moje życie! Słyszysz? To moje pierdolone, zasrane życie? – Wrzasnął z rozpaczą, rzucając butelkę z wodą o ścianę.

Adam wiedział, że niedyspozycja przyjaciela jest związana, jak zawsze, z kłopotami w relacjach damsko-męskich. To był jego słaby punkt. Szatyn znał Rafała na wylot, musiał pierwszy poruszyć ten temat.

– Ostatnio pisała do mnie Nicole – zaśmiał się gorzko. – Pytała co u mnie i co u reszty. U niej wszystko w porządku. Nie przyleci w tym roku do Polski. Ma za dużo pracy. Kończy jakąś trudną, dla niej, sprawę. Poza tym jest bardzo szczęśliwa. Poznała kogoś i, jak to stwierdziła, poczuła to COŚ. Opowiadała jaki on czarujący, o ich spacerach i romantycznych wyprawach jachtem. Pisała, że niebawem idą na jakiś wernisaż… – mówiąc to zasępił się. – A ja, jak głupek, to czytałem i jej odpisywałem jakby nigdy nic… – zagryzł wargę. – Wie, że ją kocham… a pisze mi o innym facecie… – urwał, rzeczywiście to go bolało.

– Na ironię, ta twoja Nicole jest tak samo wredną suką, jak twoja siostrunia – odparł Rafał. – Dobrze wiesz, że nie masz szans u Nicole. Ona ma ciebie za męską kurwę. Jak chce to przyjdzie, weźmie co chce i znika. Bawi się tobą, a ty się spalasz kawałek po kawałku – dodał gorzko.

– Co tym razem Julka odwaliła? – Adam zignorował wywód rozmówcy.

– Zgadnij z kim się aktualnie spotyka twoja siostrzyczka… – zadrwił.

– No nie mam pojęcia… mam nadzieję, że nie z tym idiotą Kellym – przewrócił oczami.

– Pfff… on chciał ją tylko przelecieć – prychnął blondyn. – Jest z Fabianem – wymamrotał.

– Czekaj… – Adam musiał chwilę poukładać sobie w głowie informacje. – Ale z tym Fabianem? – Dopytywał się z niedowierzaniem.

– Tak z tym… Byłym Jadzi – odparł ironicznie.

– Może coś ci się pomyliło – Adam rzucił z powątpiewaniem.

– Wczoraj rano widziałem ich całujących się… To naprawdę zażyła relacja – prychnął.

– Porozmawiam z nią – westchnął szatyn.

– Taaa… i co jej powiesz? Nie wolno! Oj oj, to jest bee – zaśmiał się kpiąco.

– To może być dziecko Fabiana, a ona z nim się puszcza? Jadzia o tym wie? – Adam podrapał się kłopotliwe za uchem.

– Nie wie – burknął Rafał.

– Po chuja jej on? Tego kwiata jest pół świata – zadrwił ironicznie. – Po chuj tracisz na nią czas? Ona ma nasrane w głowie!

– Najpierw ten cały Pablo, potem pieprzony Kelly, a teraz Fabian… Co oni mają, czego ja nie mam? – Zapytał z goryczą. – Może nie jestem wysportowany, sławny, bogaty czy nawet przystojny… Ale dałbym jej najbardziej szczerą miłość i szacunek – dodał bezsilnie.

– Weź wyluzuj – poklepał Rafała po plecach.

– No przywal mi od razu – parsknął blondyn.

– Pogadaj z nią…

– Że co? Tak po prostu? – Zdziwiła go łagodna reakcja przyjaciela.

– Nie tak od razu…. Poczekaj jak ją rzuci Fabianek i wtedy wkroczysz do gry… – pobłażliwie doradził Adam.

– I ty mi dajesz pozwolenie? – Rafał nie bardzo mógł uwierzyć w to co słyszy.

– W sumie przynajmniej ciebie znam na wylot – wzruszył ramionami. – Ale koniec z piciem – pogroził mu palcem.

~*~*~

Kilka godzin wcześniej, Dortmund…

Aimee z Adele siedziały w pokoju Aimee. Postanowiły zrobić sobie wolne od pożal się Boże chórku Joelle…

– Dostaniemy ochrzan, że nie byłyśmy… – odezwała się blondynka.

– Zwisa mi to. Mam ją w dupie, dla niej tam nie chodzę… – odparła brunetka leżąc na fotelu.

– Lubisz go? – Zapytała Aimee.

– Sama nie wiem – wzruszyła ramionami. – Chciałabym powiedzieć, że go nienawidzę…

– On ciebie chyba bardzo lubi – łypnęła na brunetkę.

– Taaa… – skrzywiła się. – Nie jestem tego taka pewna…

– Powiesz mu?

– Na razie nie… – pokręciła stanowczo głową.

– Jak to jest żyć tylko z jednym rodzicem? – Zapytała się nieśmiało Aimee.

– W sumie to nie znam innego życia… – odparła beznamiętnie. – Był taki czas, że zawsze w urodziny, zdmuchując świeczki, życzyłam sobie by pewnego dnia tata stanął w drzwiach naszego domu, byłoby po prostu normalnie – zasępiła się, ale po chwili kontynuowała. – Mama sporo mi o nim opowiadała, dobrego. Wiem też dlaczego się rozstali i próbuję to zrozumieć… Jak byłam mała to myślałam, że moim ojcem jest Jimmy – zaśmiała się. – Sporo mi pomógł, ale przez ostatni rok bardzo mi brakowało taty… Zawsze sobie tłumaczyłam, że niektórzy też nie widzą swoich rodziców bo na przykład przez stanowisko pracy… ale jednak chociaż na święta są razem… a ja miałam zastępstwo… do tej pory każdy na mnie krzywo patrzy, że przeze mnie twoja mama się wkurza i kłóci… – skrzywiła się.

– Rozwodzą się… – westchnęła blondynka. – Do nowego roku chcą załatwić wszelkie formalności… Podsłuchałam ich wczorajszą rozmowę. Mama chce zostać z nami… A ja, ja wolałabym mieszkać z tatą – podpadła brodę o kolana.

– Może wcale tak nie będzie. Meike puściła focha…. Jutro jej przejdzie i zapomni o tak głupim pomyśle – prychnęła.

– Mama nigdy nie rzuca słów na wiatr w tak poważnych tematach – wyjaśniła Aimee.

– Ehh…nie zamartwiaj się na zapas… Lepiej pomyślmy co wybrać za piosenki na zaliczenie lat 90tych. No niestety Kelly już nie przejdą, za dużo – zaśmiała się Adele podnosząc się z fotela i siadając na podłogę obok laptopa.

Jimmy siedział na dole, w kuchni, rozmyślał o tym, co powinien powiedzieć Stefani. Tak, postanowił wyznać jej uczucie… może wręcz klątwę czy też urok miłosny. Przynajmniej będzie fair wobec siebie… Uśmiechnął się na samą myśl, że przecież zawsze istnieje jakaś szansa. Stefania na początku z pewnością będzie w szoku, ale przemyśli. Poza tym Adele go poprze, przecież na pewno chciałaby normalnej rodziny. Powinien z nią porozmawiać, zrobi to, gdy będzie odwoził ją do domu.

Rozmyślenia przerwał mu natarczywy dzwonek do drzwi.

– Kogo tu diabli niosą? – Wymamrotał pod nosem i powlókł się do wejścia.

– A co ty tu robisz? – Zapytał się z przerażeniem widząc Paddy’ego na progu wejścia.

– Przyszedłem oddać klucze. Dzięki, bardzo się przydały – brunet uśmiechnął się życzliwie i wręczył mu pęk metalowych kluczy.

– Nie mam zbytnio czasu na pogawędki, mam dzieciaki na głowie więc sam wiesz – podrapał się po brodzie, oczekując zrozumienia.

– No dzieciaków w pieluchach już nie masz więc w czym problem? – Paddy wzruszył ramionami, wyminął brata i wszedł do kuchni.

– No to raczej nie było zaproszenie – pacnął bruneta dłonią w tył głowy.

– Rozwodzę się z Joelle? – Oznajmił beznamiętnie Paddy siadając przy stole.

– Ale dlaczego? – Jimmy prawie upuścił słoik z kawą.

– Coś się wypaliło … a może po prostu tego „czegoś” nigdy nie było – odpowiedział bez chwili wahania. – Kochałem tylko jedną kobietę i albo z nią będę, albo z nikim… – dodał patrząc się znacząco na Jimmy’ego.

– Jaki ty romantyczny – zadrwił stawiając przed nim kubek z kawą.

Nie odpowiedział… przysłuchiwał się melodii, która niegdyś go tak bardzo irytowała

You are my fire

The one desire

Believe when I say

I want it that way

But we are two worlds apart

Can’t reach to your heart

When you say

That I want it that way

Tell me why

Ain’t nothin’ but a heartache

Tell me why

[…]

– Boże… Backstreet Boys – skrzywił się boleśnie Paddy. – Nie wiedziałem, że Adele zna takie piosenki – zaśmiał się.

– Że kto? – Jimmy’ego zamurowało.

– No nie znasz tych idiotów? – Prychnął.

– Skąd znasz Adele, w ogóle skąd wiesz, że ona tu jest? – Mężczyzna zaczął się miotać.

– Wyluzuj? Nie jestem żadnym pedofilem – zaśmiał się ponownie Paddy. – Poznałem po głosie. Jakiś czas temu wpadła na mnie, prawie dosłownie – uśmiechnął się na to wspomnienie. – Poprosiłem ją by przyszła na przesłuchanie do chóru. No i tak się stało. Przyszła z Aimee… Jest najlepsza. Mówię ci stary, jak ona zaśpiewała , to dziadkom spadły szczęki – opowiadał dumnie, z zapałem.

– Z Aimee… – powtórzył tępo Jimmy.

– Tak… okazało się, że są najlepszymi koleżankami z klasy – wyjaśnił młodszy brat. – Uwielbiam ją… od razu nawiązaliśmy nić porozumienia – oczy mu błyszczały z każdym słowem coraz bardziej. – Ona coś ma z Kelly – uśmiechnął się pod nosem.

– Kurwa! – Jimmy stracił na siebie swój kubek oblewając się ciepłą kawą. – Muszę się przebrać – burknął wstając pospiesznie z krzesła.

Jimmy był wściekły. Nie tak to wszystko miało przecież wyglądać. Musiał coś wymyślić… nie pozwoli Stefani wrócić do jego brata. Dodatkowo Adele… jeżeli ona wybierze Paddy’ego, oznaczać to będzie koniec marzeń Jimma… Huczało mu w głowie. Musiał się uspokoić, przecież Paddy nie mógł zorientować się, że Jimmy’emu zależy na tym, by pozostało wszystko tak, jak jest do tej pory…. Zatrzasnął drzwi do łazienki i gorączkowo zaczął zastanawiać się co ma teraz robić.

Paddy siedział w kuchni, ale nie mógł oprzeć się chęci porozmawiania z Adele, przecież nie było jej na mszy, a on czekał na nią. Szybkim krokiem wszedł schodami na piętro, stanął przed drzwiami pokoju Aimee. Chciał zapukać, w tym samym czasie usłyszał śmiech dziewczynek i dalszą rozmowę…

– Nie znam tego zupełnie … będzie siara – pisnęła Aimee.

– Lata 90 te były całe przesiąknięte kiczem – Adele przewróciła oczami z miną największego znawcy muzyki.

– Ja tego gówna nie znam! – Dąsała się blondynka.

– Spoko… Ty bierzesz Boysów, ja ogarnę Britney… to tylko dwie piosenki więc wyluzuj – Adele prychnęła i dalej ustalała szczegóły. – Zaśpiewasz „I want it that way”, „I’ll Never Break Your Heart” ewentualnie „Everybody”… ja zaśpiewam hmmm … – zaczęła intensywnie myśleć. – „Baby one more time”, „Oops I did it again”… kurde pieprzona Britney – skrzywiła się tupiąc nogą.

– Do twojego charakteru pasować będzie „Cinderella” – Paddy wszedł do pokoju jakby nigdy nic. – Cześć dziewczyny – wyciągnął dłoń na przywitanie. – No co wy tak stoicie jakbyście zobaczyły ducha? – Zrobiło się trochę mu niezręcznie widząc zaskoczenie dziewczynek.

– A od kiedy ty jesteś tak obeznany w repertuarze Britney? – Adele podeszła bliżej do niego.

– Tak się składa, że moja pierwsza żona lubiła zarówno pieprzoną Britney jak i blond przypała Nicka – włożył ręce w kieszenie spodni.

– Serio? – Uśmiechnęła się triumfalnie do Aimee.

– No znam co nie co… i błagam tylko nie „Everybody” – poprosił z miną małego chłopca.

– Udowodnij… – Adele zadarła głowę i stanęła na przeciw Paddy’ego.

– Stawiasz mi wyzwanie? – Spojrzał się zadziornie na brunetkę. – A co będzie nagrodą? – Uśmiechnął się pod nosem.

– Wybierasz nagrodę sam … Ale wszystko w granicach rozsądku – wbiła smukły palec w jego sportową bluzę.

– No nie ma sprawy – zaśmiał się i założył na głowę daszkiem do tylu różową czapkę Aimee. – Możemy zaczynać.

– Aimee … zapodaj Boysów – Adele poleciła patrząc dumnie mężczyźnie w oczy.

Aimee bez słowa włączyła teledysk Backstreet Boys „Get Down”, a Paddy parsknął kpiąco, rozpiął szarą bluzę i zakasał rękawy. Zaczął śpiewać i tańczyć. Miało wyglądać to jak w clipie, ale wyszło coś na styl dziecięcej przeplatanki z pląsami…

[…]

I feel in heaven

When I look in your eyes

I know that you are the one for me (one for me)

You drive me crazy

Cause you’re one of a kind

I want your loving

And I want it right now

Get down, get down, and move it all around

[…] – Paddy bez zająknięcia śpiewał wers po wersie, jakby to był jego stały repertuar muzyczny.

Z jednej strony był to śmieszny widok, Kelly w różowej czapce z brokatem śpiewający Boysów… Nikt o zdrowych zmysłach nie byłby w stanie tego wymyślić.

Adele była pod wrażeniem. Pomimo kiepskiej muzyki, po części spełniło się jej marzenie… Beztroskie wygłupy z tatą… uśmiechnęła się i dołączyła do śpiewania i połamańca.

Ooh baby you’re so fine

I’m gonna make you mine

Your lips they taste so sweet

You’re the one for me,

You’re my ecstasy

You’re the one I need

[…]

oh-oh, woh-ouh-oh-ouh-oh-ouh

You’re the one for me

You’re my ecstasy

You’re the one I need

Get down, get down, and move it all around

[…]

Śpiewali razem wydurniając się po każdym wersje coraz bardziej. Towarzyszył temu głośny śmiech całej trójki.

– Dobra! Koniec z nimi… Dawaj pieprzoną Britney – Paddy zasapany rzucił do Aimee.

– Może być „Baby one more time”? – Blondynka zapytała piskliwie dławiąc się śmiechem.

– Może lepiej nie, bo tego się nie odzobaczy – Adele trzymając się za brzuch śmiała się do rozpuku.

– A co wątpisz w moje możliwości? Zakład to zakład – Paddy otarł łzę z kącika oka. Dla niego to też było dziwne, że tak łatwo robi z siebie debila. – Tylko jak to szło? – Podrapał się po karku.

Adele zaczęła pierwsza. Nie bardzo przystało to by tańczyła tak nieprzyzwoicie w jej wieku.

[…]

Oh baby, baby

How was I supposed to know

That something wasn’t right here?

Oh baby, baby

I shouldn’t have let you go

And now you’re outta sight, yeah

Paddy nie bardzo wiedział jak ma się zachować. Nigdy nie miał odczynienia z nastolatkami. Oczywiście pomijając nawiedzone fanki, które tak naprawdę miał totalnie w dupie… Nie chciał umoralniać Adele, ani zwracać jej uwagi. To popsułaby całą sytuację. Nie miał wyjścia. Musiał stać się Britney… Zabrał głęboki wdech. Wyprostował się i zaczął zastanawiać się nad choreografią: bioderko w prawo, raz. Bioderko w lewo, dwa. Nóżka lewa do przodu, zarzucając na prawą, kołeczka rączkami i obrót… No właśnie, coś w tym stylu… Pokręcił głową i jak ustalił, tak też zaczął śpiewać i tańczyć…

Show me how you want it to be

Tell me baby ’cause I need to know now

Oh because

Adele roześmiała się w głos, zgięła się w pół i rechotało historycznie widząc widowisko mężczyzny.

– Ej… nie śmiej się! Chodź, tańczymy! – Paddy wyszczerzył się do dziewczynki i złapał ją za ręce.

Wygłupiali się i głośno śpiewali, zupełnie nie zwracając uwagi na odpowiednią tonacje.

My loneliness is killing me (and I)

I must confess I still believe (still believe)

When I’m not with you I lose my mind

Give me a sign, hit me baby one more time

[…]

– A co tu się do cholery dzieje?! – Jimmy wrzasnął, może rzeczywiście zbyt głośno. Stał od jakiegoś czasu w drzwiach, nie wierząc własnym oczom…

Widział Adele tak bardzo blisko ojca, tak bardzo rozbawioną, tak beztroską i swobodną w jego towarzystwie. Jimmy’ego zmroziło, przeszedł bolesny dreszcz po całym ciele. Tego widoku bał się najbardziej. Do tego nigdy nie chciał dopuścić.

– A co niby ma się dziać? Tańczymy – odparł rozbawiony Paddy.

– Adele, do domu – Jimmy wskazał głową wyjście.

– Do zobaczenia – Adele wymusiła uśmiech zwracając się do Paddy’ego, a Jimmy’ego obrzuciła pogardliwym spojrzeniem, wyminęła go i zbiegła na dół. Po chwili słychać było tylko potężne trzaśnięcie drzwiami.

– Zostań tu, chcę jeszcze pogadać – rzucił do zaskoczonego Paddy’ego i wybiegł za dziewczynką.

– Ej… poczekaj, poczekaj – Jimmy dogonił brunetkę i chwycił ją za nadgarstek.

– Puść mnie – warknęła i wyszarpnęła rękę z jego uścisku.

– Mama będzie wściekła – spojrzał się na nią znacząco.

– Nie będzie! Póki co, to wyłącznie tobie jest na rękę ta sytuacja… ale twój plan się nie uda – zaśmiała się ironicznie patrząc prosto w oczy Jimma.

– O czym ty mówisz? – Wychrypiał.

– To, że jest ci na rękę, że nie mam kontaktu z ojcem… a ty teraz rozwiedziesz się z Meike i ożenisz się z moją mamą! Totalnie ci odbiło! Ale zapomniałeś o tym, że mama nie zrobi niczego bez uzgodnienia tego ze mną, a ja na wasz związek się nie zgodzę… – uśmiechnęła się żmijowato. – Słyszysz? Nie zgodzę się… Po moim trupie! – Wrzasnęła prosto mu w twarz, wystawiła środkowe palce na pożegnanie i odeszła szybkim krokiem, pozostawiając zszokowanego mężczyznę samego na środku chodnika.

~*~*~ 

Było już grubo po 18, a Jimmy nadal siedział przy kuchennym stole. Po incydencie z Adele nie odezwał się słowem ani do Aimee, tym bardziej do Paddy’ego, który okropnie zrugał Jimmy’ego za nieodpowiednie zachowanie wobec Adele…

– No ojciec pełną gębą – parsknął Jimmy na samo wspomnienie wrzasków brata.

Schował twarz w ręce. Nie mógł zrozumieć zachowania dziewczyny. Czuł się zdradzony, odstawiony na boczny tor, a to on przecież zastępował jej ojca przez cały ten czas, a teraz… No właśnie, co teraz? Nie zniesie widoku szczęśliwej rodzinki… To on miał być ze Stefanią i Adele. Po co Paddy wchodzi mu w paradę po raz kolejny! Trzasnął dłońmi w blat i poderwał się z impetem z krzesła. Zastanawiał się co ma teraz zrobić. A jeśli Paddy już wie? Jeśli tylko tak dla hecy, nie mówi mu całej prawdy?

Musi porozmawiać koniecznie ze Stefanią. Nie odpuści miłości bez walki…. Chwycił kluczyki od samochodu i nie zważając na pogodę wybiegł z domu… Ruszył z piskiem opon.

Wyzna jej miłość i powie, że się nie podda. Musi to zrobić, musi zagrać vabank.

Zaparkował przed jej domem i bez pukania wtargnął do środka. Rozejrzał się dookoła. Nikogo nie było w kuchni, ale dostrzegł małe palące się światło lampki w salonie. Oparł głowę o framugę, dostrzegł ją tak spokojnie śpiącą na skórzanej, białej sofie…. Wolnym krokiem podszedł bliżej i przysiadł na skrawku sofy. Mógłby wpatrywać się w Stefanię godzinami. Czule pogładził kciukiem policzek kobiety.

– Jeszcze ci mało? – Wymamrotała przez sen.

– Żebyś wiedziała, że mało – odpowiedział i musnął jej usta.

Kobieta odskoczyła jak oparzona. Otworzyła szerzej oczy.

– Co ty do cholery tu robisz? – Zapytała zaskoczona. Podparła się na łokciach.

– Chciałem porozmawiać, ale w sumie to może zaczekać – Zlustrował ją wzrokiem zatrzymując się dłużej na opiętej różowej koszulce nocnej, która podkreślała jędrne kobiece piersi.

– Przestań się gapić – fuknęła. Chciała wstać, przełożyła jedną nogę. Jimmy uśmiechnął się szyderczo i chwycił kobietę za biodra uniemożliwiając jej poruszenie się, przez co została w dość niefortunnej i dwuznacznej pozycji.

– To już nie jest śmieszne – warknęła.

– Ale za to bardzo podniecające – przejechał palcem wzdłuż jej uda. – Jesteśmy dorośli i mamy swoje potrzeby… Tak się składa, że ty możesz mi pomóc, a ja tobie… – wykręcił się bardziej w jej stronę. – Ładnie rozkładasz nogi – zaśmiał się przejeżdżając palcem po wewnętrznej stronie jej smukłego uda.

– Odwal się Jimmy… Nie lubię takich żartów – próbowała się szamotać. – Nie rozumiem ciebie – uderzyła go pięścią w bark.

– A ja myślę, że doskonale zrozumiałaś, a więc pocałuj mnie teraz – nachylił się bliżej.

– Chyba śnisz! – Próbowała się wyswobodzić, ale chwycił ja silnie i władczo, a ona znieruchomiała.

Miał rację, rozumiała go i to bardzo dobrze. Seks bez znaczenia jeszcze nikomu nie zaszkodził… ale nie z nim, nie z Jimmym! Odwróciła twarz w bok. Nie była wstanie przewidzieć jego reakcji.

– No całuj … – ujął jej twarz ręką i zmusił by na niego spojrzała. Nie spuszczał z niej wzroku, jego spojrzenie budziło w Stefanii lęk. Nigdy wcześniej nie widziała tego złowrogiego błysku w jego oczach.

Uniosła głowę i musnęła jego usta. Ale zaraz odsunęła się widząc jego reakcję.

– To nazywasz pocałunkiem? – Zaśmiał się kpiąco. – Nie zgrywaj dziewicy… Pocałuj mnie jeszcze raz, ale tym razem tak, jakbyś to zrobiła z nim – wychrypiał, a ona poczuła jego zimny oddech na szyi. Uderzyła go w policzek. – Nie rób mi tak, to mnie jeszcze bardziej zachęca – wymruczał do ucha.

– Dlaczego to robisz Jimmy? – Zapytała drżącym głosem.

– Słyszysz mnie? Jeszcze raz… tym razem się postaraj – zignorował jej pytanie i nie czekając na jej ruch , pierwszy zbliżył twarz do jej twarzy i namiętnie ją pocałował.

Zamknęła oczy. Całowali się szaleńczo, ale nie sprawiało jej to przyjemności.

– Nie można było tak od razu – zaśmiał się kąsając jej płatek ucha. Nie odpowiedziała, patrzyła jak w pośpiechu zdejmuje swoją koszulę. Widziała jego napięte z podniecenia mięśnie i unoszącą się klatkę piersiową od przyspieszonego oddechu. – Chcę więcej… z języczkiem – uśmiechnął się pod nosem, obserwując jej każdy dreszcz przechodzący przez jej ciało.

– Jimmy, proszę … – zaczęła błagalnie. – Czego ty chcesz ode mnie? Mam ci się oddać, tu i teraz? Przecież Adele jest na górze – próbowała go odepchnąć.

– Póki co chcę jedynie prawdziwego kobiecego pocałunku… wiem, że lubisz po francusku – zaśmiał się. Jednym pewnym męskim ruchem przyciągnął ją do siebie, zrywając z niej koszulkę. – Obejmij mnie – rozkazał, pożerając ją wzrokiem. Cała drżała, czuł to i to doprowadzało go do furii – Czego ty się boisz, głupia? Nie skrzywdzę cię – warknął. – Z języczkiem, rozumiesz? – Powtórzył podnosząc palcem jej brodę by ich twarze się spotkały.

Poddała się, przytaknęła jedynie głową. Zbliżyła się, ale niebezpiecznie drgnęła, gdy końcem jej języka dotknęła jego górnej wargi… Zmarszczyła brwi, to nie były te ciepłe usta, które przypomniała sobie ostatniej nocy.

– Rozluźnij się Steff… – wyszeptał po chwili wsuwając dłoń w jej czarne, koronkowe stringi.

Jęknęła, było to tak niespodziewane… Zarzuciła ręce na jego szyję, a on otwierając szerzej usta zaczął się zaznajamiać swoim językiem w jej sekretnych zakamarkach, by po chwili wycofując się przygryzać jej końcówkę języka. Nie pozwolił im na przerwanie pocałunku. Przywarł do niej mocno, jej piersi rozpłaszczyły się na jego nagim torsie. Pozbawił ją dolnej części bielizny.

– Powiedz, że mnie kochasz… – wydyszał podniecony pieszcząc jej dolne partie ciała.

– Kocham… – wydusiła tylko to jedno słowo, bo zamknął jej usta kolejnym równie intensywnym pocałunkiem.

– Bądź moja Steff… – wymamrotał, był gotowy w nią wejść… Kilka jeszcze namiętnych pocałunków sprawiło, pomieszanie wszelkich emocji i doznań. – Chcesz tego?

– Tak, Paddy chcę… – wyjęczała, po czym poczuła mocne, siarczyste uderzenie w lewy policzek. Otworzyła oczy i dopiero teraz zrozumiała, co przed momentem powiedziała.

– Nigdy więcej nie jęcz przy mnie jego imienia – odepchnął ją, wstał ze sofy i zaczął ubierać koszulę.

– Jimmy… przepraszam. Nie mam pojęcia dlaczego powiedziałam jego imię… – tłumaczyła się przestraszona.

– Bo jesteś idiotką – wycedził przez zęby zapinając rozporek spodni.

– Porozmawiajmy o tym jutro, proszę – ubierała się w pośpiechu. Widziała jego szał w oczach.

– Nie mamy o czym – odburknął i wyszedł z jej domu.

Wściekły wsiadł do samochodu. Łzy same zaczęły kapać na koszulę. Zaczął z impetem uderzać rękoma w kierownicę. Bolało, cholernie bolało… chyba to było gorsze niż całkowite odrzucenie. Nazwała go imieniem jej byłego w momencie, gdy chciał w niej skończyć… Czuł się niesamowicie upokorzony…

Chciał być po prostu bliżej niej, niż mógł być…

 

2 myśli w temacie “23. CLOSER

  1. Opowiadanie inne niż wszystkie ciekawe akcje nie mogę trochę przyzwyczaić się do zachowania pewnych osób w ostatniej części Jimmy gwałciciel szok . Jeśli chodzi o postać Julki to już na pewno nie jestem jej fanką i odwołuje to żeby była z Paddym .Tak naprawdę to kobieta samo zło.Ani z niej dobra matka ,ani wierna kobieta bardziej nimfomanka, nawet przyjaciółka z niej kiepska bo bzyka się z jej byłym.Troche dziwi mnie fakt że młoda wie kto jest jej ojcem i się nie ujawnia.a Paddy z kolei nic nie robi wiedzac że być może ma dziecko,ogolnieOgólnie taka Sodoma iGomora 😉 Podsumowując fajnie się czyta i czekam na dalsze rozdziały.😘

    Polubione przez 1 osoba

    1. hahaha dzięki za małe podsumowanie 😉
      Co do Julki, właśnie taka jest, jak napisałaś… miała być jeszcze gorsza, ale ciężko mi ostatnio pisać jej wątki, ale w końcu muszę zacząć 😉
      Co do Adele, ona chciała zemsty na ojcu, bo czuła się niechciana… ale jakoś się dogadują 😉
      Jeszcze o tym będzie 😉
      Buziaki :*

      Polubienie

Dodaj komentarz