7. OKRUTNA, ZŁA I PODŁA

nadzieja1

 

Słyszał odgłos jej szpilek. Zamarł … Targały nim bliżej nieokreślone emocje. Z jednej strony był wściekły, wręcz zbulwersowany tym, co Julia wyprawiała we Włoszech… Adam kierował się zasadą, że nie toleruje nigdy takich kobiet, gardził nimi. Teraz chodziło jednak o jego siostrę.

Ale jak miał jej ufać, skoro nic o niej nie wiedział? Była taka obca, tajemnicza … Adam pragnął poznać jej wersję zdarzeń, ale za żadne skarby to jednak nie zmieni faktu, że najprawdopodobniej rozbiła małżeństwo w najbliższej rodzinie. Zabrał głęboki wdech.

– Cześć … – Julia od progu czuła napiętą atmosferę więc dość niepewnie przywitała brata.

– W pokoju masz swoje rzeczy … z Rzymu – powiedział oschle.

Juli nagle coś ścisnęło w gardle, a serce biło jak szalone. Bez słowa udała się do pokoju. Czarne, mocne walizki stały na samym środku pomieszczenia. Dziewczyna doskonale znała ten model. Zimny pot oblał jej całe ciało. Podeszła bliżej, ukucnęła i zaczęła je rozpakowywać. Nie było w nich zbyt wiele rzeczy prywatnych Julii, a raczej ubrania z ich najnowszej kolekcji, nawet idealnie dobrał jej rozmiar. Pfff… na cholerę mi to? – pomyślała ze skwaszoną miną. Pablo zawsze decydował za nią dosłownie w każdym temacie nawet tym dotyczącym ubioru. Jego rodzina prowadzi, z dużym sukcesem, jeden z największych Domów Mody we Włoszech ~ Familiage Costa ~… Wiedziała, że wszystkie te ciuchy wyrzuci do śmietnika i to z samego rana. Przerzucała sterty ubrań, na samym dnie walizki leżał najnowszy katalog … na okładce z Pablo. Przejechała, z nostalgią, palcem po oprawie katalogu. Automatycznie zaczęła wertować strony. Na jednej z nich umieszczone zostało zdjęcie… Pierwszym elementem rzucającym się w oczy było tło… Marmurowe ściany bodajże w odcieniach szarości… Kolejnym punktem zaczepienia oka na fotografii był bogato zdobiony fotel umieszczony, w samym centrum, na podwyższeniu składającym się z dwóch stopni, również marmurowych, przez środek których puszczony został dywan w odcieniach identycznych jak fotel, ognista czerwień. Majestatyczne klimaty to było to, co Pablo lubił  najbardziej. To właśnie on zasiadał na ów fotelu. Wyprostowany, dumny, nawet na zdjęciu, patrzący na innych z wyższością. Na jego kolanach siedziała mała, dość szczupła dziewczynka, która miała lekko pofalowane włosy w odcieniach palonej kawy z nutką gdzieniegdzie czekolady. Oczy miała bardzo ciemne, identyczne jak mężczyzna ze zdjęcia. Dziewczynka była również przesadnie wyprostowana, z zadartą głową i spojrzeniem pełnym wzgardy. Czarna sukienka przesycona tiulem, którą miała ubrane, nie bardzo pasowała stylem do tak małego dziecka…. Ale łącząc poszczególne elementy w całość, fotografia wzbudzała podziw … W lewym rogu, na samej górze strony widniał taki napis

 

Blanka…

Nowa kolekcja od Pablo Costa – zainspirowana jego córką, Blanką Costa.

 

Julia mogła wszystko przewidzieć, ale nie to, że Pablo uwierzył jej w to, że Blanka jest jego córką … Przecież twierdził, że to wszystko jest chorą wyobraźnią dziewczyny… Nawet nie pokwapił się żeby pomóc Juli odzyskać dziecko, gdy Francesca wywiozła małą. … A teraz ich córka nosi jego nazwisko, a on oficjalnie przyznaje się do ojcostwa… – To jakiś obłęd – stwierdziła. Podniosła się i usiadła na łóżko.

Dopiero teraz zauważyła małą, kudłatą kulkę, która piszczała na jej widok.

– Fifi! Moje skarbie … – zabrała psa na ręce – nawet nie wiesz jak się cieszę, że jesteś tu ze mną… – przytuliła zwierzaka.

 

~*~*~

Mijały kolejne godziny, a Julia nadal nie wychodziła z pokoju. W Adamie gniew wzrastał coraz bardziej.

– Dość tego! – wstał z krzesła uderzając dłońmi w stół. Szybkim krokiem udał się w kierunku pokoju i gwałtownie otworzył drzwi.

– Czy, do cholery, porozmawiasz ze mną wreszcie? – zapytał ze złością stając w drzwiach.

– Po co? … I tak znasz już jego wersję – wzruszyła ramionami z rezygnacją w głosie.

– Chcę poznać twój punkt widzenia – przykucnął obok siostry i chwycił ją za rękę.

– Na co? Wszyscy uważają mnie za złą i okrutną bo miałam romans z mężem mojej matki … Z początku w ogóle nie wiedziałam, że oni są razem…  Zresztą poznałam go pierwsza! – uniosła głos. – … A on wybrał ją! Jak chciałam zakończyć nasze relacje, to mi na to nie pozwolił twierdząc, że nasza miłość jest wieczna i wszystko przetrwa. Obiecał, że rozwiedzie się z nią… Mówił, że to mnie kocha, że jestem miłością jego życia…. To niby po co z nią był?! – zaczęła szlochać – … zaszłam w ciążę. Matka stwierdziła, że albo ją usunę, albo będę musiała opuścić kraj … bo to wstyd dla wszystkich. A Pablo to się w ogóle za mną nie wstawił … – wyglądała jak mała dziewczynka skarżąca na dziecko sąsiada. Chciała kontynuować lecz Adam jej przerwał.

– Jula dość … – uniósł lekko głos.

– Ale chciałeś wiedzieć – odparła Julia.

– Wiesz co… ja wolę chyba już myśleć, że ty to wszystko uroiłaś sobie tak, po prostu – wyprostował się i prychnął – bo to, co mówisz, nie mieści się w głowie … to nie może być prawda – zaśmiał się nerwowo.

– Ale ja chcę dokończyć … – nalegała Julia.

– Ale ja nie chcę tego słuchać! Rozumiesz? – Adam kolejny raz uniósł głos na siostrę, która ze strachu zmrużyła oczy.

– Dlaczego? – spytała ściszonym głosem.

– Czy ty naprawdę tego nie rozumiesz? … Mówisz, że sypiałaś z facetem Hanny i masz z nim dziecko! … tak się nie zachowa nawet ostatnia, najgorsza zdzira! – krzyknął zbulwersowany.

– I ty dziwisz się, że nic ci nie powiedziałam? – zapytała się z wyrzutem, po czym rozpłakała się ponownie.

– To jest niemoralne … i nie dziwie się, że zerwali z tobą kontakty! – Adam wycedził przez zęby grożąc jej palcem.

– Super, dzięki! – podniosła się z łóżka – Nie odzywaj się do mnie… – dodała z żalem i pospiesznie wyszła z mieszkania.

 

 ~*~*~

 

Julia z impetem pchnęła drzwi od klatki schodowej i z płaczem usiadła na schodzie przed blokiem. Nie mogła uwierzyć, że Adam nie pozwolił dokończyć nędznej historii jej życia.

Wyszło na to, że wszyscy są idealni, tylko ona, jedyna, ponosi winę za całą sytuację… Miała dość … W dodatku perspektywa, że Pablo zgrywa teraz kochającego ojczulka, przyprawiała ją o mdłości… Kolejny atut na jego korzyść. On opiekuje się dzieckiem, a matka gdzieś w świecie.

Chciała zadzwonić do niego i powiedzieć co o tym wszystkim sądzi, ale nie miała na to jeszcze tyle sił… Zresztą, co by to dało? Niby co powiedziałaby mu? … że jest śmieciem bo zmuszono ją do oddania dziecka, dla „dobra ogółu”, a teraz to ON afiszuje się z Blanką? … To czemu nie zaproponował tego z 5 lat temu? … Dzisiaj mogliby być szczęśliwą rodziną, razem.

Myśli kłębiły się w jej głowie. Była już na etapie przemyśleń i kalkulacji zysków i strat, co do powrotu do Rzymu.

Nadal siedziała na schodzie przed klatką schodową i wycierała łzy w rękaw.

– Witam drogie dziecko … – staruszka, poznana przez Julię w klubie, powitała dziewczynę serdecznie.

– Jeszcze pani tu brakowało! – schowała głowę w rękach i rozpłakała się głośno.

– Wiesz, kupiłam ciasteczka, takie kruche – Teodora wskazała na siatkę z zakupami. – Idealne do herbatki malinowej.

– To smacznego! – odburknęła Julia.

– Staruszka uśmiechnęła się życzliwie i weszła do klatki schodowej.

Mijały minuty, a Julia wyciszała się powoli. Westchnęła głośno, gdy w tej samej chwili drzwi od klatki schodowej uchyliły się, a w nich pojawiła się Teodora niosąca srebrną tacę,  na której postawione były dwie porcelanowe filiżanki i talerzyk wypełniony ciastkami.

– Pomyślałam tak sobie, że herbatka będzie bardziej smakować w miłym towarzystwie… – podeszła bliżej.

– Ale, że tu? … Ze mną? – Julia była lekko zdezorientowana.

– Nie ważne gdzie lecz z kim – odparła staruszka – Czy zechciałabyś pomóc mi z tym, tak troszkę? – spytała dziewczynę, a Julia bez słowa wstała i zabrała z rąk kobiety tacę.

– No to siadajmy i porozmawiajmy sobie. – staruszka, z trudem, powoli usiadła na schodzie.

– Nie będzie pani tutaj zbyt wygodnie .. – Julia była zszokowana zachowaniem Teodory.

– Etam … pieprzyć to – kobieta machnęła ręką trochę zasapana – Najwyżej pomożesz mi potem wstać. – roześmiała się do dziewczyny.

Julia, w końcu, odpuściła i przysiadła się do kobiety. Rozmawiały o wszystkim… miały też co rusz nowe powody do śmiechu… Dziewczyna potrzebowała tego bardzo.

– To ja, kochaniutka, będę się powoli już z tobą żegnać… – Teodora wstała i otrzepała, z gracją swoją spódnicę.

Julia podniosła się również, poukładała wszystko z powrotem na tacę i udały się wspólnie do klatki schodowej.

– Mieszkam pod numerem 1. – oznajmiła staruszka wchodząc po schodach.

– Ja na 5 piętrze… – westchnęła brunetka.

– Może zajrzysz do mnie jutro? Upieczemy babeczki… – uśmiechnęła się Teodora.

– Z miłą chęcią – Julia odparła, szczerze, odwzajemniając uśmiech.

 

~*~*~

 

Był późny wieczór gdy pakował świeże ubrania do walizki. Jutro znowu wyjeżdża… Był w domu zaledwie kilka dni, w miesiącu, a co chwilę dochodziło do większych lub mniejszych nieporozumień. Westchnął głośno zamykając walizkę i usiadł obok na podłodze.

Zaczął zastanawiać się nad tym po co mu tak naprawdę to wszystko? … Na co mu kariera, idealny wizerunek, tajemnicza żona, tajemnicza rodzina i dom widmo? Wszystko takie czyste i nieskazitelne… Kiedyś, może, pragnął tego … ciszy i kochającej osoby u swego boku.

Teraz, z pozoru, miał wszystko… W życiu prywatnym, jak zawsze podkreślał, układało się idealnie. Kochająca żona, która go wspiera we wszystkim… A i kariera kręciła się nieźle … Nowy album, trasa, wywiady, udziały w różnych programach rozrywkowych. Czuł, że czegoś mu jednak brakuje. Tak jakby stał przed ścianą z betonu, która uniemożliwia mu pójście dalej.

Sukcesy jakie obecnie osiągał, nie sprawiały mu już takiej satysfakcji, jak jeszcze kilka lat temu… Jeszcze w dodatku ten pobożny wizerunek, jaki przypisano mu po opuszczeniu przez niego bram klasztoru…. Żona też w podobnym klimacie. Podsumowując, prawie jak święta rodzina. W ich małżeństwie religia odgrywała bardzo ważną rolę. W domu dosłownie nic nie obyło się bez dostosowania do zasad chrześcijańskich. Nie negował tego lecz na dłuższą metę było to bardzo uciążliwe. Myślał, że wyszalał się już wystarczająco w swoim życiu i małżeństwo ze stateczną kobietą będzie, dla niego, takim dopełnieniem wszystkiego…. Jednak czasami przecież  liczy się spontaniczność. Prawda? Niestety, takie coś nie istniało w jego życiu… Od zawsze był przez kogoś kierowany, sterowany. Najpierw przez ojca, potem przez przełożonego, a teraz przez wytwórnię oraz żonę…

– I co jeszcze mam być kierowany przez Boga? – prychnął.

Czuł się beznadziejnie… Jakby ktoś ubezwłasnowolnił go. Nie mógł nawet iść, tak po prostu, napić się piwa … no ok, upić się do nieprzytomności.

A gdyby tak, postawić wszystko na jedną kartę…. Wywrócić wszystko do góry nogami, by w końcu tak naprawdę zacząć cieszyć się życiem…

– Ale czy to ryzyko opłaca się? – Westchnął drapiąc się po karku.

8 myśli w temacie “7. OKRUTNA, ZŁA I PODŁA

  1. Nie chce mi się wierzyć, że Julia z takim zobojętnieniem potraktowała zdjęcie córki. Lepiej psa potraktowała, bo ucieszyła się, że go widzi.
    Nasz Adaś – Pan umoralniający. Nie wie, że na świecie takie rzeczy się dzieją? Matka i córka zakochane w tym samym frajerze (tylko tak można nazwać gościa, który rodzinny harem zakłada). Zachowuje się, jak zdewociała ciotka. Sama nie wiem, czy uwierzył Julce czy temu, co przyniósł psa, Arek chyba ( przepraszam, ale jeszcze gubię imiona)
    Ooo! Pojawia się pierwszy Kelly – super, choć niewiele na razie o nim wiemy, oprócz niezadowolenia że swojego życia.

    Polubienie

    1. Dziękuję, że jesteś i komentujesz :*
      Nad postawą Juli muszę głębiej się zastanowić … może nauczyła się kryć emocje wobec córki, ta sytuacja z próbą samobójczą, a potem tyle wbijania jej w łeb psychologicznych kazań, swoje piętno zostawia… co nie tłumaczy jej zachowania. Chociaż przecież ona była tak samo traktowana przez swoją matkę więc nieświadomie powiela wzorce.
      Adaś , Adaś … on się chyba tak też zachowuje bo sam sporo przeszedł i też cierpiał , co nie znaczy , że ma dziwne 3literowe zajazdy 😉
      Oj z Panem K to będzie sajgon 😉
      Buziaki :*

      Polubienie

  2. O widzę, że wiele łączy naszych Padzików….bidoki. Teodora-Bomba. Co do reszty się nie wypowiem….chyba za wczesnie na oceny. Jedno wiem….Julka wybrała sobie najbardziej chujowy sposób by czuć się lepiej…..rozczarowuje mnie.

    Polubienie

    1. Jula niemiłosiernie popada ze skrajności w skrajność… nie pytaj jakie skrajności mam dla niej przygotowane na później 😉
      Padzik totalnie debilny, jak Jula … tylko K chociaż próbuje stwarzać pozory 😉
      Buziaki :*

      Polubienie

  3. Kolejna dobra cześć 🙂 Jedynie do czego mogę się przyczepić to…zupełna ignorancja Julki tym zdjęciem gdzie przecież jest córeczka, której nie widziała chyba od lat , tak? Troszkę mi tej sceny tu zabrakło… Noooo i pojawia się Pan Kelly – super! I od razu zaznaczę, że i w moim opowiadaniu ten Pan jest równie negatywnie nastawiony do swojego życia 😀 Czy to juz standard? 😀

    Polubienie

    1. Zdzisiu? Zdzisiu to często taka męska wersja Julki, ślę on ma póki co hamulce … A wiadomo swój do swego ciągnie więc zobaczymy 😉
      Ehhh Julka i Blanka … no nie ma dziewczyna instynktu macierzyńskiego, albo w ogóle jest na nią zamknięta. Dopiero po 13 części w ogóle będzie z tym problem 😦
      Buziaki :*

      Polubienie

Dodaj komentarz