11. EVERYBODY LIES

lies

 

Ranek nastał zdecydowanie za szybko…

Zapchany nos, ból gardła, ból głowy – Cholerne zatoki – pomyślał zwlekając się powoli i niechętnie… Zakaszlał patrząc przez okno. – Znowu pada deszcz – westchnął. W tej samej chwili stwierdził, że szybszy powrót do Niemiec to dobra decyzja. Manuela zasypie go, z pewnością, nowymi zleceniami od Sony, terminami koncertów i wywiadów więc nuda mu nie grozi, a co za tym idzie, nie będzie musiał przebywać w domu i do głowy nie wpadną kolejne beznadziejne wybryki…. Oparł się rękoma o parapet, spuścił głowę. Czuł się fatalnie, nie tylko fizycznie, ale chyba nawet bardziej psychicznie. Przed oczami miał ciągle wzrok Juli z poprzedniego dnia, ewidentnie zawiodła się na nim. Nie rozumiał dlaczego tak bardzo zależy mu na tej dziewczynie… Wiedział jedno, musiał odzyskać honor, przecież nie był taki, jak go Julia określiła…. Koniecznie musiał z nią porozmawiać przed wyjazdem, postarać się załagodzić całą sytuację. Chwycił ubrania i w pośpiechu poszedł do łazienki.

Po ponad 30 minutach, stał przed lustrem w przedpokoju i uważnie przyglądał się swojej osobie… W sumie całkiem dobrze wyglądał, ale dla pewności przeczesał jeszcze raz starannie włosy i wyszedł z mieszkania.

Biegł po schodach, ile miał tylko sił w nogach. Bez zbędnego namyślania, zadzwonił do drzwi. Po kilku sekundach w progu stanęła Julia.

– Cześć – uśmiechnął się do niej.

– Co tu robisz? – dziewczyna była wyraźnie zdziwiona.

– Dzisiaj wracam do Niemiec … – spojrzał się jej prosto w oczy – … przyszedłem się pożegnać.

Julia spuściła głowę. Czuła się trochę niezręcznie. Była 8:00 godzina. Przeważnie jeszcze o tej porze spała… Ubraną miała różową, atłasową koszulkę nocną z koronkowym wykończeniem w kolorze czerni. W dodatku koszulka była stanowczo za krótka, w opinii Michaela, zakrywała jedynie pośladki i to niezupełnie… Julia nieudolnie próbowała ją poprawiać.

– Wpuścisz mnie? – zapytał po chwili milczenia. – Mam ochotę na wspólną kawę – puścił do niej oczko.

– Właź- burknęła.

Michael udał się wraz z brunetką do kuchni.

– Czarna, czy z mlekiem? – spytała dość szorstkim tonem.

– Czarna… – odparł z uśmiechem zajmując krzesło, naprzeciw blatu kuchennego przy którym Julia przygotowywała filiżanki do kawy.

Gdzieś z oddali słychać było dobrze mu znaną muzykę.

 

[…]

For now I go, one day I’ll stay

Come and meet me at the bay

Maybe June or maybe December. I love again

But now I wonder, but now I wonder, I say

 

Hey, how do you do it

How do you love

Yu look like someone who knew it

I say

Hey, how do you do it, how do you love

Hey, how do you love

Hey, how do you love

[…]

 

– Twoja kawa… – podała mu filiżankę, a potem bez słowa usiada na krześle po przeciwnej stronie Michaela i wbiła swój wzrok w czarną ciecz.

Siedzieli w ciszy przez jakiś czas, jakby wsłuchiwali się dogłębnie w repertuar Michaela Patricka Kelly’ego.

– Pyszna ta kawa … – Michael pierwszy próbował zagadać przy czym uśmiechnął się i spojrzał zadziornie na Julię. – Idealne rozpoczęcie dnia. Nie sądzisz?

Wzruszyła tylko ramionami. Brunetka była nadzwyczaj onieśmielona, Michael widział w tym cień szansy na pokazanie jej, jaki jest naprawdę. Kąciki jego ust niebezpiecznie zadrgały, gdy usłyszał jego aktualną wersję An Angel. Wiedział doskonale co ma zrobić.

Sometimes I wish I were an angel. Sometimes I wish I were you … – zaczął śpiewać. Wstał z miejsca I podszedł bliżej do dziewczyny. Ujął jej dłoń, lekko pociągając aby wstała. Nie protestowała, pozwoliła by przyciągnął ją do siebie, bardzo blisko. Automatycznie położyła rękę na jego ramieniu, a on poprawił swoją dłoń, jakby chciał upewnić się idealnej postawy. Zgrabnie chwycił ją w pasie.

– Idealna rama Panie Kelly – zadrwiła. Zignorował jej uszczypliwy komentarz. Uśmiechnął się zaczął śpiewać jej do ucha.

But there’s danger in the air

Tryin’so hard to be unfair

Danger’s in the air

Tryin’ so hard to give us a scare

But we’re not afraid

 

Przymknęła oczy. Już wiedziała dlaczego Jadzia straciła dla niego głowę. Dreszcze przebiegły jej po ciele, gdy delikatnie zaczął zsuwać dłoń z jej pasa. Drugą dłonią przerzucił jej włosy na prawą stronę, odkrywając jej smukłą szyję, którą musnął raz, a po chwili kolejny … Chciała tego, była tego pewna. Jednak perspektywa bycia „drugą”, nie pozwalała rozkoszować się jej w pełni. Michael wyczuł to, zaklął w myślach, że był taki głupi … Aczkolwiek nie chciał tracić kontroli. Miał zamiar udowodnić Juli, że z jego strony to nie jest zwykła zabawa. Pocałował ją namiętnie, z czułością, której chyba nawet żonie nie okazywał tak intensywnie. Zadziałało… Julia nigdy wcześniej nie czuła tak szczerych, pełnych uczucia, a zarazem tajemniczości, pocałunków. Właśnie tego szukała tyle czasu, u tylu mężczyzn. Czemu znalazła to, właśnie u niego?

Byli już przy drzwiach pokoju Juli , pochłonięci płonącymi pocałunkami. Zrzucił swoją koszulę, a ona upajała się zapachem jego skóry. .. Z tej ekscytacji wyrwał ją znajomy, męski głos… niestety.

– Julio , Julio… – miękkie ironiczne nawoływanie zmusiło ją do otworzenia oczu…. Oczywiście kto inny mógłby być to, jak nie Adam.

Julia zrobiła błagalną minę . W duchu krzyczała – tylko nie teraz!

– Daj nam chwilę prywatności – zwróciła się do brata. Starała się powstrzymać podniecenie w głosie.

– Pożegnaj szybciutko Pana … – odparł podśmiechując się żmijowato – … albo ja go pożegnam bardzo czule – dodał głośniejszym i złowrogim tonem.

– Ale Adam… – bąknęła załamującym się głosem.

– W porządku Julka… – Michael przejechał czule palcem po jej policzku i nie spiesząc się ubrał koszulę.

– Nie chciałbym poganiać … – chrząknął Adam.

– Spotkamy się jeszcze.. i to nie długo, coś wymyślę – Michael szepnął jej do ucha i pocałował w policzek.

Wyprostował się, pewnie przeczesał włosy i posłał pogardliwe spojrzenie kipiącemu ze złości Adamowi. Ich oczy się spotkały, zaczęła się męska wojna na pewność siebie. W końcu szatyn nie wytrzymał i spuścił wzrok, a Michael prychnął coś pod nosem i tryumfalnie opuścił ich mieszkanie.

Adam spojrzał się na siostrę, z lekką obawą, widząc furię w jej oczach.

– Jesteś, kurwa, dumny z siebie cwelu? – wrzasnęła z wściekłością.

– To dla twojego dobra – bąknął pod nosem.

– Coś ci powiem … – zaśmiała się ironicznie – To ja dla twojego dobra,  o… puszczam to miejsce … – podeszła do niego bliżej i wbiła mu palec wskazujący w prawe ramię – Z wielką satysfakcją wy… pro … wa… dzam się z tego bagna.

– Nie ma takiej opcji … – zaśmiał się nerwowo.

– A co, zamkniesz mnie tutaj? – prychnęła patrząc się z pożałowaniem na brata.

– Jak będzie to konieczne… odparł bez wahania.

– Jesteś nienormalny! – potrząsnęła głową z niedowierzaniem. – Oj Sawicki, jaka ja byłam głupia, że tu przyjechałam – przymknęła oczy. – Tak bardzo cię nienawidzę – wycedziła przez zęby.

– Ej przeginasz – Adam chwycił ją za ramiona i potrząsnął nią.

– Wiesz, jesteś jedną, wielką pomyłką dla świata – odparła zimno, a on momentalnie puścił siostrę i wyszedł bez słowa z mieszkania.

 

~*~*~

 

Adam wrócił po niespełna dwóch godzinach i od razu zamknął się w swoim pokoju. Cholernie bał się tego co miał przynieść ten dzień.

Było późne popołudnie gdy usłyszał odgłosy kółek od walizki i trzaśnięcie drzwiami.

Przymknął oczy… Wróci przecież na pewno wróci! Ona chce teraz żeby się ugiął i pozwolił jej przyprowadzać obcych facetów.

– Co on tu w ogóle robił, tak od razu z samego rana? Może tu nocował? – zaczął myśleć intensywnie o incydencie Juli z „porannym gościem” – Nie, raczej nie mógł tu nocować … przecież domyśliłbym się wcześniej? A jeżeli oni od dawna się spotykają? – Na samą myśl wściekł się jeszcze bardziej.

Gorączkowo zastanawiał się, co ma teraz zrobić. Nie miał wyjścia, wysłał sms do przyjaciela.

 

Do: Rafał

Siema. Gdzie jesteś?

 

Po chwili otrzymał odpowiedź.

 

Od: Rafał

A gdzie kurwa miałbym być? Na Księżycu. Przywieść ci złoty pył?

 

Adam pokręcił z zażenowaniem głową.

 

Do: Rafał

Czytaj uważnie! Przejdziesz się do klubu i sprawdzisz czy z Julią wszystko ok. Jak nie da się przekonać do powrotu, zaproponuj jej pokój u siebie.

 

Skrzywił się na samą myśl.

 

Od: Rafał

A mogę od razu małżeństwo?

 

Adam roześmiał się.

 

Do: Rafał

Ty już lepiej milcz…

Od: Rafał

Ok. Pójdę zobaczyć co i jak z nią, ale nic nie obiecuję.

 

~*~*~

 

Julia zasapana, wtargała walizki do klubu i poszła od razu na zaplecze. Postawiła bagaże przy ścianie obok drzwi i dopiero po chwili zauważyła, po drugiej stronie pomieszczenia, inne walizki a obok nich skuloną Jadzie.

– No hej! Ty już wyruszasz w świat ze swoim nowym Ułanem? – mrugnęła zaczepnie Julia.

– Pokłóciłam się z Fabianem – bąknęła pod nosem.

– A ja z Adamem… – roześmiała się brunetka. Podeszła bliżej i usiadła obok przyjaciółki podkurczając kolana.

– Nie mam gdzie mieszkać … – ruda szepnęła załamana.

– No to witaj w klubie – zaśmiała się. – Ale tym razem zrobiłam to świadomie – dodała z dumą.

– Niby ja też … – Jadzia przetarła dłonią powiekę. – Rozstaliśmy się – westchnęła.

– Daj spokój. Ten twój Fabianek to żyć bez ciebie nie potrafi – prychnęła. – Zaraz tu przyjdzie i będzie błagać cię, abyś wróciła do niego – poklepała przyjaciółkę po ręce.

– Tym razem już nie… – pokręciła stanowczo głową Jadzia.

– To o co poszło? – spytała łagodnie brunetka.

– Raczej o kogo… – bąknęła.

– O Michaela? – Julia ściszyła głos.

– Taaa… – chlipnęła.

– Przyznałaś się facetowi do zdrady – dziewczyna popukała się po czole.

– Nie musiałam… – ruda uśmiechnęła się smutno. – Sam się domyślił … – pokazała spory zaróżowiony ślad na szyi. – Uwierz, mam ich więcej i nie tylko tutaj – skrzywiła się.

– No, no, no… – uśmiechnęła się pod nosem Julia. – Nie wiedziałam, że lubi znaczyć swój teren – dodała sarkastycznie.

– Fabian miał wracać za tydzień … wrócił dzisiaj w nocy… nie zdążyło zniknąć, tym bardziej nie dałam rady tego ukryć – pokręciła głową z zażenowaniem.

– Ale wiesz, w sumie może i lepiej, że tak się stało – powiedziała do przyjaciółki intensywnie o czymś myśląc.

– Niby czemu?! – Jadzia spytała poirytowana.

– Bo i tak go nie kochasz – odparła z wyrozumiałością. – A być z kimś, byle nie być samym… to też nie jest wyjście.

– Oh, oh, oh… co za górnolotne słowa – ruda wykpiła dziewczynę.

– Wasze rozstanie i tak było tylko kwestią czasu – machnęła lekceważąco dłonią.

– No dzięki.

– Nie pasujecie do siebie. Potrzebujesz innego faceta. Przy Fabianie gaśniesz – dziewczyna pogładziła jej ogniste włosy.

– Taaa… może takiego jak Pablo? – odgryzła się.

– Nie… Pablo jest tylko mój – odpowiedziała spokojnie lecz bardzo pewnie.

– Jesteś kretynką – prychnęła. – Po tym co on ci zrobił, ty nadal go kochasz – uderzyła przyjaciółkę w głowę.

– Bo on mnie też nadal kocha. Jestem tego pewna… – przygryzła wargę.

– To czemu nie wracasz do niego, tym bardziej teraz? Przecież ma waszą córkę. – spojrzała z zainteresowaniem na brunetkę.

– Bo nie mam jeszcze na tyle dużo sił – odparła słabym głosem.

– A wiesz co ja o tym sądzę? – obróciła twarz przyjaciółki w swoją stronę – Boisz się, że będziesz znowu od niego zależna, że znowu będziesz w złotej klatce. A o Blance starasz się nie myśleć bo obawiasz się, że będziesz traktować ją tak samo, jak Hanna traktowała ciebie… Zresztą Pablo już ją tak traktuje… Taka karta przetargowa – syknęła Jadzia.

– Masz racje … – zgodziła się z przyjaciółką. – Ale jak mówiła moja Marylin: Mądra dziewczyna całuje, ale się nie zakochuje, słucha, ale nie wierzy, odchodzi zanim zostanie porzucona… – westchnęła. – Ja zrobiłam tylko to ostatnie … o ile nie zostałam już dawno porzucona … – zamyśliła się.

– A o co ci poszło z Adamem? – spytała ruda ignorując wywód dziewczyny.

– O tego samego, o którego poszło tobie – odrzekła niechętnie.

– A co Paddy ma z tym wspólnego? – spytała zdezorientowana.

– Dzisiaj wraca do Niemiec i przyszedł się ze mną pożegnać – oparła głowę o kolana.

– A skąd on wie gdzie ty mieszkasz? – Zdziwiła się, a Julia nerwowo przygryzła wargę uświadamiając sobie, że tak naprawdę nie było okazji by o tym wszystkim opowiedzieć przyjaciółce. Z drugiej strony nie wiedziała czy Michael życzyłby sobie aby zdawać relacje fanom z jego prywatnych rozmów. Chciała być lojalna wobec niego, ale i wobec Jadzi.

– Spotkaliśmy się przypadkiem … Potem mnie odprowadził … a dzisiaj przyszedł się pożegnać – wymamrotała z pod nosa.

– I tylko tyle? I dlatego pokłóciłaś się o to z Adamem i wyprowadziłaś się… Uważaj bo akurat ci w to uwierzę – wytknęła Juli język.

– W sumie to ogólnie tak było. Rozmowa jak rozmowa, typu: „Jak się masz?” , „Czym się zajmujesz?” – wzruszyła ramionami.

– Jula… nie chcesz to po prostu nie mów, ale przynajmniej nie wciskaj mi kitu. Wasze zachowanie świadczy, że was coś łączy… Zobacz jak zareagowałaś na nasz widok – ruda zarumieniła się na samo wspomnienie. – A on od razu wybiegł za tobą. Wrócił totalnie wnerwiony, przez co ignorował mnie, a ja poczułam się jak dziwka – skrzywiła się.

– Nic nas nie łączy… Mógł postarać się bardziej dla ciebie… Zresztą to frajer, z tego wszystkiego wynika, że każdą chce bzykać! – gra pozorów wychodziła Juli bardzo dobrze, musiała udawać obojętność. – Dzisiaj prawie mnie zaliczył … ale ja się nie dałam – dziewczyna nie chciała przyznać się przed przyjaciółką, jak bardzo Michael siedzi jej w głowie, jakie wielkie wywarł na niej wrażenie.

– W sumie, to nie masz czego żałować… Po fakcie mogę stwierdzić, że wcale nie było tak wow… a moja reakcja to raczej była spowodowana tym, że to mój idol … ekscesów to nie było… Zwyczajnie, a nawet poniżej standardu – prychnęła. – Uwierz, nie jedna byłaby rozczarowana… tym bardziej ty… – spojrzała wymownie na Julię. – I to mnie najbardziej wkurza bo przez takie byle co, mój związek się rozpadł…

Julia, mimowolnie uśmiechnęła się pod nosem, gdy Jadzia tak bardzo krytykowała poczynania Michaela. Sama dobrze wiedziała, jak on genialnie całuje, jak czule dotyka i jaką potrafi dać rozkosz będąc, tylko, w początkowej fazie… Przymknęła oczy… To zupełnie mijało się z tym co opowiadała ruda. Są tylko dwie opcje… Pierwszym wyjaśnieniem może być to, że Jadzia z rozpaczy wypiera, że było lepiej niż twierdzi. Drugi wariant zakłada, że może rzeczywiście Michael działam mechanicznie wobec rudej, bez uczuć, chcąc zaspokoić wyłącznie jego potrzeby. Musiała przyznać, że bardziej na rękę dla niej byłaby zdecydowanie druga opcja. Zresztą fakty mówią same za siebie… Dzisiejsza poranna wizyta i to wszystko co stało się w jej trakcie, nie było przypadkowe. Julia wiedziała, jak on na nią reaguje, na jej gierki. Mimo to czuła czułe, prawdziwe, szczere pocałunki i takie też oddawała. To nie była zwyczajna chwila zapomnienia…. Z zamyślenia wyrwał ją mocny szturchaniec przyjaciółki.

– Spałam z wieloma facetami i nikt wcześniej tak dobrze nie całował jak on – Julia zorientowała się dopiero po chwili, że wypowiedziała te słowa na głos.

– Paddy? – Jadzia otworzyła usta ze zdziwienia.

– No tak – odburknęła, czując, że jej policzki płoną. Drażniły ją te niekontrolowane reakcje jej ciała, których nie potrafiła zrozumieć.

– No mówię, że on ma coś do ciebie… i to coś jest spore! – klepnęła Julię w ramię. – Był wieczorem w klubie, wtedy jak byłaś tu z Adamem. Podszedł do baru nawalony w trzy dupy i zaczął wypytywać się o ciebie. W dodatku był zazdrosny o Adama! – Opowiadała ochoczo Jadzia.

– I co mu powiedziałaś? – zaśmiała się.

– Dopiero jak wytrzeźwiał mogłam z nim o czymkolwiek pogadać. Wcześniej w kółko nawijał o tym, że jesteś jego Muzą i musi mieć ciebie blisko bo inaczej marny jego los – opowiadała Juli zanosząc się od śmiechu. – A potem, jak już było z nim lepiej, to wyjaśniłam, że Adam to twój brat… i dałam mu twój numer telefonu – dodała niepewnie.

– Co? Czy ciebie pojebało?! – oburzyła się Julia.

– No i co z tego… Jak zadzwoni to sobie pogadacie – mrugnęła do brunetki.

– Gdyby to chociaż był Jimmy, ale nie on – pokręciła głową.

– Przecież lubisz przygody – wyszczerzyła się Jadzia. – Nikt tu nie mówi o ślubie – zarechotała.

– Może i masz rację…

– To o ten pocałunek poszło z Adamem? – Jadzia spoważniała.

– Taaa …. – westchnęła. – On ma potworną satysfakcję z tego, że spieprzy mi wszelkie relacje z facetami – prychnęła.

– On po prostu traktuje życie bardzo poważnie – odparła ruda. – Jest odpowiedzialny, czuły, troskliwy, lojalny … – zaczęła wymieniać jego najlepsze cechy.

– Jezu, ty masz świra na jego punkcie – roześmiała się Julia.

– Tak, kocham go! Jednakże to zupełnie nie ma znaczenia, co do mojej oceny jego osoby – wyjaśniła.

– To z nim zamieszkaj … Nie dziwię się, że jest sam – wykpiła Julia.

– Nigdy więcej nie waż się o nim tak mówić! Rozumiesz? – podniosła głos. – Nie znasz jego życia. Nie wiesz przez co on przeszedł i dlaczego teraz nie radzi sobie w relacjach z kobietami – wycedziła przez zęby Jadzia.

– To mi powiedz … – Julia była zaskoczona reakcją przyjaciółki.

– Skoro on ci nic nie powiedział, to ja nie mam prawa tego robić – pokręciła głową.

– To chociaż jakieś ogólniki – brunetka przewróciła oczami.

– Powiem tyle … Po śmierci ojca, Adam, podobno mieszkał wraz ze swoją ciotką gdzieś na Kaszubach. Ożenił się i przez jego głupi błąd … – nagle przerwała, szukając innej drogi opowieści. – Trudno było mu powybierać się po tym wszystkim… a, że studiował z Arkiem to on pomógł Adamowi, gdyby nie mój brat to nie wiem czy Adam byłby teraz wśród nas… Potem pojawił się Rafał, wspólnie z Arkiem znaleźli mieszkanie dla Adama i niby pozornie posklejał się – dodała.

– Rozwiedli się? – spytała Julia trochę skołowana, ale Jadzia już nic nie odpowiedziała.

– Ok, ok … – Julia uniosła ręce w geście kapitulacji. – Ale skoro teraz jesteś sama, to zawalcz o niego – powiedziała to poważnie.

– To ty zawalcz o Pablo – odparła cynicznie ruda.

– Niech on, chociaż raz, o mnie zawalczy – odrzekła cicho.

– Wróciłabyś do niego?

– Nie wiem… może – wzruszyła ramionami. Jest wolny, trochę czasu minęło, mamy dziecko – zamyśliła się na moment.

– Pomimo, że on tak okropnie cię ranił? – Jadzia była rozczarowana postawą przyjaciółki.

– Każdemu należy się druga szansa…

– Jula, nie rób tego… – Ruda ze strachem pokręciła głową.

– Mam plan … Nie martw się – mrugnęła do Jadzi.

– A niby kiedy go obmyśliłaś?

– Właśnie teraz – Juli zaświeciły się niebezpiecznie oczy.

Zapadła cisza. Każda pochłonięta była swoimi przemyśleniami. Z zamyślenia wyrwało je męskie nawoływanie.

– Julka… Jadzia… Jesteście tam gdzieś? – głos zbliżał się co raz bardziej.

– To Rafał! – pisnęła Julia. – Schowaj mnie gdzieś – poderwała się z podłogi.

– Ale gdzie? Tu nie ma drugiego wyjścia.

Julia nerwowo rozejrzała się nerwowo po pomieszczeniu.

– Zamknij mnie w szafie!

– Pojebało cię? – Jadzia postukała się po głowie.

– No nie ma innej opcji. Nie mów mu, że w ogóle tu byłam. Spław go szybko – Julia w pośpiechu weszła do środka szafy, a Jadzia przymknęła jej drzwi.

– Tu jesteś! – Rafał wszedł do pomieszczenia.

– No cześć –  powitała go dość nerwowo.

– Tyle tu walizek – rozejrzał się wokół siebie.

– No przeprowadzam się – burknęła.

– Sama?

– Tak..

– A widziałaś Julię? – spytał zatroskany.

– Nie. Mówiła, że zatrzyma się u jakiegoś kolegi, na kilka dni, bo pokłóciła się z Adamem – zbeształa się w myślach, w tej samej chwili, za kłamstwo z kolegą.

– U kogo? – zadał pytanie bardzo dziwnym tonem.

– Nie mam pojęcia – wzruszyła ramionami.

– Jadzia… – Rafał naciskał.

– A co, zazdrosny? – próbowała go wkurzyć, by szybciej odpuścił.

– Tak. – Przytaknął bez wahania.

– To masz problem…

– Cholernie ją kocham! Martwię się o nią – przetarł dłonią gwałtownie twarz.

– Oj, ale na wyznania cię wzięło – Jadzia nie bardzo wiedziała jak zareagować. – Rafał, może pogadamy innym razem. Co? – chciała jak najszybciej zakończyć tą rozmowę.

– Wszyscy mnie olewają – przysiadł się na jedną z walizek.

– Dam ci znać jak spotkam się z Julią. Na pewno zadzwoni do ciebie.

– Dałbym jej wszystko – spojrzał na Jadzie. – Może nie mam tyle kasy co Pablo, ale dałbym jej miłość,  wierność i poczucie bezpieczeństwa.

– To czemu jej tego nie powiesz? – zrobiło się jej żal kolegi.

– Wiesz doskonale jakich lubi facetów. W niczym ich nie przypominam. Powiem jej i co? I stracę możliwość bycia jej przyjacielem. Ona mnie wyśmieję, Adam oklepie mi miskę i tyle tylko zyska – westchnął. – Doba, pójdę już. Powiedz Julce, że zawsze jej pomogę i zawsze będę po jej stronie. Jeżeli nie chce wracać do Adama… to może zatrzymać się u mnie, chociaż na jakiś czas – powiedział ze smutkiem w glosie.

– Przekażę jej – odparła wzruszona.

– Pa – wstał i wyszedł.

Jadzia upewniła się, że blondyn nie wróci. Przymknęła drzwi do pomieszczenia, by Julia mogła swobodnie wyjść z ukrycia.

– Myślałam, że uduszę się tam – brunetka poprawiała sobie włosy.

– Słyszałaś Rafała? – ruda spojrzała na przyjaciółkę.

– Taaa… – skrzywiła się.

– Porozmawiaj z nim – poprosiła dziewczynę.

– Pogadam… Ale nie dzisiaj … nie teraz – przetarła powiekę.

 

~*~*~

 

Był już wieczór, gdy jechał ulicami Dortmundu. Nie miał zamiaru wracać od razu do domu, do żony. Stanął na poboczu, wyjął telefon i zadzwonił do  Manueli. Miał nadzieję, że zasypie go nagłymi, pilnymi sprawami, które pozwolą mu mieć pretekst do przebywania poza domem.

– Hallo – bardzo ciepły kobiecy głos odezwał się po drugiej stronie słuchawki.

– No hej, mój mapeciaku – Michael roześmiał się. – Jestem w Dortmundzie, masz coś dla mnie na już… – zaakcentował ostanie słowo.

– W sumie, to nie … – ziewnęła głośno.

– Pepa, kochanie … ja muszę coś robić … teraz, od razu – nalegał.

– Jeszcze raz nazwiesz mnie Pepa, a przysięgam ci, że pierdolnę cię prosto w te twoje celebryckie złote jaja – odrzekła przesadnie słodkim tonem. – Jak chcesz pogadać, to wpadaj – dodała i rozłączyła się.

Michael zaśmiał się rozbawiony, pokręcił głową i wcisnął mocniej gaz.

Po około 30 minutach stał już przed drzwiami do jej apartamentu. Zapukał delikatnie, a po chwili wszedł niepewnie do środka.

– No cześć Paddy! – Kobieta rzuciła się mu na szyję.

– O jak miło… – przytulił się do niej.

– Właź, rozgość się … zresztą jak zawsze – machnęła ręką i idealnie wyćwiczonym krokiem modelki udała się do salonu.

Była to brunetka z miedzianymi pasemkami i sporą burzą loków, które za bardzo przykrywały idealne rysy jej twarzy i szczelnie otulały zgrabną szyję. Perfekcyjne proporcje ciała. No oko Michaela 90-60-90. Oczy miała piwne, zdobione permanentnym makijażem, dodatkowo pociągnięte mocną czarną kreską. A nogi długie i smukłe…

Ubrana była w czerwoną, koronkową, krótką koszulkę, bardzo prześwitującą. Pod którą widać było drogą również koronkową bieliznę w podobnych odcieniach. Na górze założone miała przewiewną podomkę, nie co tylko dłuższą od koszulki. Całość wizualizacji kończyły czarne szpilki…

– Może ja przeszkadzam? – Michael nie czuł się komfortowo.

– Paddy, no proszę cię… nie wygłupiaj się- roześmiała się histerycznie, a on nie miał wyjścia więc usiadł na końcu dużego, czarnego, skurzanego narożnika.

– Co ty odpierdalasz? – jakby nigdy nic zdjęła szpilki i zaczęła nacierać nogi balsamem.

– Trochę mi niezręcznie – odchrząknął,  a jego policzki stały się purpurowe.

– Pojebało cię … – roześmiała się i wyciągnęła nogi na jego kolana. – Skoro nawet ty jarasz się mną to musi być z tobą już bardzo źle – dodała.

– Jesteś piękną kobietą więc nie dziw się, że działasz na facetów – próbował opanować emocje.

– Kogo dymałeś na boku, że jeszcze teraz nie jesteś zaspokojony? – oparła stopę o jego prawe ramię. – Może zamówić ci kogoś, to sobie ulżysz…

– Poznałem kogoś w Polsce … Nie jestem wstanie określić co do niej czuje, ale mógłbym się zatracić tylko dla tej kobiety – przymknął oczy. – Ma takie słodkie, aksamitne usta… a zapach jej jest obłędny – zaczął sobie wszystko przypominać.

– No i skończyłeś w niej? – spytała jakby znudzona.

– Nie… jeszcze nie – podrapał się po karku. – Ale przypadkiem przeleciałem jej przyjaciółkę.

– Jaki wał – pokręciła głową z pożałowaniem. – Mam nadzieję, że nie skojarzyły z jakim świrem mają do czynienia…

– Wiedziały… – nic więcej nie zdążył powiedzieć.

– Czy ty… jesteś pojebany? … Ile razy mam… ci powtarzać – Manuela, nie zważając gdzie trafia, zaczęła okładać Michaela pięściami.

– Przestań… Ałć! To boli… – zaczął się zasłaniać.

– Dopiero to ciebie zaboli, jak wyjdzie na światło dzienne… Czy zdajesz sobie sprawę, ile kosztuje mnie, czasu i cierpliwości, tworzenie twojego wizerunku? – uderzyła go pięścią w sam czubek głowy.

– Wiem… Mam dość… To wszystko mnie przerasta. Chcę normalności – spojrzał znacząco na Manelę.

– Słuchaj, teraz nie możesz dopuścić do skandalu. Zyskałeś mnóstwo fanów, FANEK… Większość ma ciebie za ideał mężczyzny, wzdycha do ciebie bo ich mężowie są po prostu zwyczajni, siedzą z piwskiem w ręku i oglądają Ligę Mistrzów… One chcą czuć, myśleć i widzieć to, że ich idol jest ponad to… ponad ich nieperfekcyjnych małżonków, ponad nałogi, ponad zdrady. Masz być nieskazitelny, a przy tym zwyczajny, bliski tym wszystkim kobietom… musisz sprostać ich oczekiwaniom…. Mrugnij oczkiem, podwiń rękaw, pokaż ramiona, załóż opięte spodnie… działaj na nie! – poklepała go po  ramieniu.

– Ale ja nie chcę żyć w zakłamaniu, chcę być sobą – westchnął.

– No i bądź… Przypomnij im Paddy’ego z lat 90tych, a przy okazji zostań Michaelem Patrickiem… to zadziała – szepnęła mu do ucha.

– Ale mi to nie odpowiada – odepchnął ją lekko.

– To co, chcesz  teraz pieprzyć każdą fankę, by po miesiącu sądzić się co do ojcostwa ich dzieci? – wydarła się na mężczyznę.

– Wiesz dobrze, że nie sypiam z fankami – wycedził przez zęby.

– Nie? To w takim razie wytłumacz mi dlaczego przeleciałeś tą, o której wspominałeś przed chwilą, a wiedziałeś, że kojarzy kim jesteś? – rozłożyła ręce.

– Przerasta mnie to idealne życie. Za dużo wypiłem… byłem zazdrosny… wyłączyłem hamulce, a ona była akurat w pobliżu… w sam raz, na raz.

– Oh Paddy, Paddy. I co ja mam z tobą zrobić? – pokręciła głową ze współczuciem.

– Pomóż mi odnaleźć siebie … bo póki co, to nie wiem kim jestem… Parszywym, wielkim kłamcą, tym jedynie jestem – zacisnął pięści.

– Paddy! Wszyscy kłamią, takie jest już życie. A szczególnie nasza branża oparta jest na fikcji… czym więcej kłamstw i tajemnic, tym lepszy zysk – uśmiechnęła się szyderczo.

– Nie jara mnie to…

– Paddy, a chcesz znaleźć się na tym samym dnie, z którego wyciągałam cię miesiącami? Nie pamiętasz już tamtego życia, pełnego wybryków, łez i zakłamania? Chcesz tam wrócić? – zaśmiała się drwiąco.

– Nie – odparł cicho.

– No… ja też tak myślę – pogładziła go po policzku.

 

~*~*~

 

Zaparkował przed domem. Widział palące się małe lampki w sypialni. Joelle wróciła. Wyłączył silnik i oparł ciężko głowę o zagłówek fotela. Rozmowa z Manuelą nie bardzo mu pomogła. Wiedział jednak, że ona to wszystko przemyśli i ułoży taki plan działania, który będzie najlepszy dla niego. Nie powiedział jej jeszcze o jego zamiarach wobec Juli. Nie było na to odpowiedniego momentu. Z drugiej strony co miał jej powiedzieć? Że ciągnie go coś do Juli, że chce ją tylko dla siebie tym samym zaprzeczając jakimkolwiek uczuciom wobec tej dziewczyny… Wmawia sobie, że to na pewno nie jest miłość… więc co to jest? Chora fascynacja? Wiedział, że zrobi wszystko by Manuela sprowadziła Julię do Sony, najlepiej do Niemiec. Ewentualnie, aby on zamieszkał na jakiś dłuższy czas w Warszawie.

Nie potrafił przestać myśleć o jego Juli, o jej pocałunkach, dotyku, zapachu jej skóry. Gdyby powiedziała zaledwie jedno słowo, rzuciłby wszystko by zacząć nowe życie tylko z nią. Dla niego nie miała znaczenia różnica wieku, czy niewiedza na temat jej dotychczasowego życia. Pragnął rzucić się w wir nieświadomości, ale tylko z tą jedyną, z Julią.

Nie miał na tyle odwagi, by zadzwonić do niej. Bał się nagłego braku tematu do rozmowy… a może tego, że będzie zajęta i nie będzie mogła lub, co gorsze, nie będzie chciała z nim rozmawiać? A co, gdyby okazało się, że ten czas spędza już z kimś innym? Michael zacisnął zęby, sama myśl wzbudzała w nim szaleńczy gniew i potworną zazdrość.

Wyjął z kieszeni kurtki telefon i wpisał nazwę kanału na youtube, który Jadzia poleciła. Uśmiechnął się na widok dodanego kilka minut wcześniej nowego filmiku. Od razu go otworzyl.

Taki mam plan

W karty gram

BINGO

Wracam gdy

Już robi się widno

 

Lubię ten stan

Kiedy gram

BINGO

Zmieniam twarz

I nagle jest zimno

 

Takiej mnie nie chcesz znać

Nie chce tak jak ty być sama

 

A jeśli to nie będzie on

BINGO

Nowy ktoś jedzie już windą

Pokocha mnie

Tak czy nie?

BINGO

Jestem wciąż niegrzeczną dziewczynka

 

Takiej mnie nie chcesz znać

[…]

 

Westchnął ciężko…

– Oj Julio, nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy, jak bardzo jesteśmy do siebie podobni – powiedział sam do siebie i ciągnął dalej. – Ty grasz kogoś, kim nie jesteś i ja tak samo podle gram. Nawet kocham niewłaściwą osobę, by nie zostać sam – przymknął oczy. – Oj mała… ty nie wiesz jaki jestem naprawdę.

Odpiął pas i wyszedł z samochodu.

W tej samej chwili przy dróżce , prowadzącej do ich wspólnego domu , pojawiła się kobieta w waniliowej , flanelowej, długiej do kostek koszuli, z falbankami pod samą szyję; W brązowym spranym szlafroku z frotty; W wełnianych grubych i za dużych skarpetkach i z niedbale zawiniętymi papilotkami na głowie.

Uśmiechnął się pod nosem. Jego Joelle … zawsze rozczulała go swoim wyglądem.

– Patrick, jak dobrze, że już jesteś – wtuliła się w ramiona męża.

– Cześć kochanie, tęskniłem – przymknął oczy, poczuł świeży zapach kapsułek Persil i wiedział, że wrócił do swojego idealnego, aż mdli, wymarzonego przed laty domu.

4 myśli w temacie “11. EVERYBODY LIES

  1. Tak na początek: czy Twój Paddy zna polski, bo rozumie słowa polskich piosenek.
    Coś Ty z niego zrobiła? I ważniejsze kogo zrobiłaś z Julii? Paddy niby porządny, nigdy nie zdradzał itd a tu w ciągu doby prawie zaliczył dwie panienki. A Julia… Hmmm… Twierdziła, że dla Jadzi ważny jest seks z Paddym, a jako jej przyjaciółka prawie bzyknęła się z nim zaraz na drugi dzień. Uczciwa Przyjaciółka nie tknęłaby takiego typa.
    Chyba nie rozumiem tych Twoich kobiet, ale nie wszystko muszę rozumieć.
    Joelle za to koszmar z horrorów. Nic dziwnego, że Padzik taki wygłodniały pies i zalicza każdą, która mu się nawinie.

    Polubienie

    1. Skoro rozumie piosenki to i zna Polski 🙂 … uświadomiłam to sobie przed chwilą dzięki Tobie 😀
      Paddy hmmm powraca do swojej ciemnej strony mocy 3:)
      Julia ma trochę zranione ego no jednak to ona poznała go pierwsza 😛 … Julia wiedziała, że to był dla Madzi tylko seks, dlatego nie widziała problemu z Paddym… Zresztą taka jest ich przyjaźń, Jadzia zdzieliłaby Julię w łeb gdyby nie skorzystała z okazji…U Jadzi to nie jest miłość, co innego gdyby to był Adam 😛
      Paddy dopiero będzie miał horror przy Joelle 😉
      Dzięki za komentarze
      Buziaki :*

      Polubienie

  2. Po pierwsze, bo zapomnę, Julii pisze się przez dwa i. Po drugie inajwazniejsze. Ci tam się do covery stało? Paddy bzyknal Jedzie, Julia się wkurzyla po czym na drugi dzień całował Julię, na co z kolei nie wkurzyla się Jadzia i wesoło sobie gawedzily przy walizkach. No serio? Serio ja sir pytam? A ta Manuela, to co znowu za seks bomba? Wszystkie takie szczupłe i zgrabne i z dlugimiwlosami? Widzę zdjęcia na górze bloga, ciekawa jestem kto jest kim. Mam też nadzieję, że odpiszesz na moje komentarze, w których są jakieś pytania i spostrzeżenia,hmm? Nie rozumiem.kompletnie zachowania przyjaciółek jednej wobec drugiej. Tak się nie robi i w sumie nie jestem w stanie stwierdzic, która nawalila bardziej.

    Polubienie

    1. W zakładce Bohaterowie masz zdjęcia z podpisami.
      Jadzia zrozumiała, a raczej doszła do wniosku, że to była chwila zapomnienia. A Julia juz taka jest, że nie ważne kto był przed chwilą z tym konkretnym facetem, dla niej liczy się, że obecnie wybrał ją.
      A Julia i Jadzia są do siebie w jakimś sensie podobne dlatego drą ze sobą koty, a za chwilę wspierają się. Tak naprawdę to one mają tylko siebie.

      Polubienie

Dodaj komentarz